Znalazłem stary zeszyt do fizyki nie miał zagniecionych rogów ani poplamionej okładki w środku wyblakłe cyfry i niestaranne rysunki a na ostatniej stronie dialogi z Tomkiem Przetrwał tyle lat nie wiedzieć czemu trzymałem go bezradnie w ręce schować czy wyrzucić Ten co stawiał mi tróje i piątki odszedł po cichu ten co bazgrał w moim zeszycie zniknął wśród innych zagubionych zza cyfr wyjrzały beztroskie twarze w szkolnych mundurkach w wyobraźni zamajaczył blat ławki z wyrytym wzorem pierwszej zasady termodynamiki czy mam wyrzucić wspomnienia Kiedy i ja odejdę syn się zdziwi dlaczego między tomikami wierszy ojciec schował zeszyt do fizyki
|